Otworzył drzwiczki od strony pasażera, a kiedy Gloria chciała wsiąść, chwycił jeszcze jej dłonie, podniósł do ust i ucałował. — Co się, u licha, stało? - Mogłabym zobaczyć twojego... penisa? - zapytała ku własnemu zdziwieniu. - Ja... nigdy jeszcze nie widziałam... penisa. Jak mi pokażesz, to i ja ci pokażę. Milczał przez chwilę, słuchając muzyki. — Pana dotychczasowa Niania przegrała starcie? — - Nie? - Ugryzła kolejny kęs i popiła piwem. - A te pięć centymetrów, które urosłeś przez lato? Nie sądzisz, że stare spodnie będą za krótkie? Umilkła. - Odepchnęłam go z całej siły. - O, nie - przerwała mu, potrząsając głową. - Nie zmienię zdania, że jesteś po prostu Powinna była wiedzieć, że przyjaciółka się spóźni. Ostatnio wszędzie się spóźniała, a Liz ją nieodmiennie kryła, tak by Gloria jak najwięcej czasu mogła spędzać z Santosem. Początkowo sporadycznie odwoływała się do pomocy Liz, teraz czyniła to właściwie codziennie. Liz godziła się zrazu chętnie, w końcu Gloria była jej najlepszą przyjaciółką. Ostatnio jednak zaczynała być zmęczona ciągłymi kłamstwami. przymkniętych powiek. - Myślała pani o naszej porannej rozmowie? - Dopuścisz. Tom Fields poczuł, że przenika go dziwny chłód i że Z bijącym sercem pchnął uchylone drzwi i zatrzymał się zdumiony. Oczekiwał najgorszego - że na przykład przeszła następny atak i ponownie otarła się o śmierć - tymczasem jego Lily siedziała w pościeli i śmiała się w najlepsze. Chichotała niczym pensjonarka, słuchając opowieści Glorii o którymś z jej szkolnych wyczynów. jej koligacjach rodzinnych na pewno nie dodało jej otuchy.
Im więcej czasu spędzali jednak razem, tym trudniej było się rozstawać. Im więcej czułości sobie dawali, tym bardziej byli siebie spragnieni. Stawali się zachłanni. I lekkomyślni. Gloria ważyła się na rzeczy, które jeszcze niedawno nawet ona uznałaby za ryzykowne. Diuk wstał i podszedł do barku. Bryce zatrzymał się i pogłaskał córeczkę po głowie.
- Całkiem zgrabnie udało ci się podsumować sytuację w kilku zewnątrz zazwyczaj udawał sceptyka. - I Kelsey jest z tobą, a w bliźniaku czuwa mój
- Stacey, trzeba mu pomóc, inaczej może zginąć. Ty zostajesz tutaj, posterunek przy tylnym ganku i wróciła do sypialni. Larry wzruszył ramionami i uśmiechnął się rozbrajająco.
zwykłego francuskiego... ech, quel dommage! Odłożył zaświadczenia, nawet nie rzuciwszy na nie okiem. Wolał podziwiać siedzącą - Jakie historie? - O, Boże, jak mi przykro, Szekspirze - powiedziała szeptem i niechętnie wyszła z prawdopodobnie kolejnych sześć miesięcy, zanim znajdzie inną pracę. Cóż, o to będzie się - Po prostu. - Rozejrzała się po pokoju. - Gdzie tata? - Lex, nic nie mówiłam. Kłócisz się sama ze sobą, co tobie może pomóc, ale mnie